-Lucy, widzisz tamte kolory? - zapytałem ją. - Może najpierw tam pójdziemy?
Lucy popatrzyła przez chwilę w dal po czym powiedziała:
-Zgoda.
Kiedy znajdowaliśmy się coraz bliżej kolorów, stwierdziłem, że to klepsydry. Nie byle jakie.
Wyrzeźbione zwierzęta: lew, orzeł (lub kruk), borsuk i wąż trzymały klepsydry.
Klepsydra Ferronathu była wypełniona rubinami, Slynessysu – szmaragdami, Treascones'u – szafirami, a Hufflewenu – kawałkami złota.
-Hm... - wadera zastanowiła się. - Szczerze to nie wiem. Zwierzęciem reprezentującym Ferronath jest lew, tak?
-Tak - odpowiedziałem. - Treasconesu orzeł, Hufflewenu...
-Borsuk, a Slynessysu...
-Wąż - dokończyliśmy razem.
Zapadła chwila milczenia. Po chwili Lucy powiedziała:
-Hm... myślę, że są to klepsydry, przedstawiające ile punktów mamy. Oczywiście tak na oko.
-Możliwe. Popatrz! Klepsydra Hufflewenu też jest trochę wypełniona złotem.
-A Ferronathu? - zapytała.
Przyjrzałem się klepsydrze mojego domu.
-Rubiny - powiedziałem.
<Lucy? Sorki, że tak zboczyłem z tematu, ale takie op. chyba też może być? :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz