Menu rozwijane dostarczyły profilki

piątek, 18 września 2015

Nowi nauczyciele!

Kolejna mini zmiana. Jeśli jakieś wilki będą dołączały, pojawi się post, o tym, że są nowe. Pierwszy, przykładowy, to ten. W ostatnich dniach dołączyło do nas dwóch nauczycieli:
Aylin
Data dołączenia: 14.09.2015

Severus
Data dołączenia: 18.09.2015
A ich pełne profile możecie zobaczyć oczywiście w zakładce "Nauczyciele"

Opiekunowie domów

Zauważyłam, że szczeniaki w domach nie mają opiekunów. Ponieważ ktoś musi dbać o porządek, postanowiłam wprowadzić 4 nowe stanowiska:
Opiekun Ferronathu 
Opiekun Slynessysu
Opiekun Hufflewenu
Opiekun Treasconesu
Postanowiłam, że Opiekunem Ferronathu będzie dyrektor - Snow, a Slynessysu wilk, którego niebawem dodam - Severus. Będzie on oczywiście wilczą wersją, znanego wam z HP, Snape'a ^^

wtorek, 15 września 2015

Od Fortis'a

Szliśmy w kierunku jaskini Ferronath'u. Kiedy zobaczyłem tabliczkę w jaskini Hufflewen'u, myślałem, że jest to mieszanina metali wyglądająca jak złoto. Lucy ma bardzo bystry wzrok. Szliśmy więc i nagle zobaczyłem coś bardzo ciekawego. Znajdowało się to za daleko, by powiedzieć co to jest. Widziałem tylko 4 kolory: czerwony, niebieski, żółty i zielony.
-Lucy, widzisz tamte kolory? - zapytałem ją. - Może najpierw tam pójdziemy?
Lucy popatrzyła przez chwilę w dal po czym powiedziała:
-Zgoda.
Kiedy znajdowaliśmy się coraz bliżej kolorów, stwierdziłem, że to klepsydry. Nie byle jakie.
Wyrzeźbione zwierzęta: lew, orzeł (lub kruk), borsuk i wąż trzymały klepsydry.
Klepsydra Ferronathu była wypełniona rubinami, Slynessysu – szmaragdami, Treascones'u – szafirami, a Hufflewenu – kawałkami złota.
-Co to jest? - zapytałem Lucy.
-Hm... - wadera zastanowiła się. - Szczerze to nie wiem. Zwierzęciem reprezentującym Ferronath jest lew, tak?
-Tak - odpowiedziałem. - Treasconesu orzeł, Hufflewenu...
-Borsuk, a Slynessysu...
-Wąż - dokończyliśmy razem.
Zapadła chwila milczenia. Po chwili Lucy powiedziała:
-Hm... myślę, że są to klepsydry, przedstawiające ile punktów mamy. Oczywiście tak na oko.
-Możliwe. Popatrz! Klepsydra Hufflewenu też jest trochę wypełniona złotem.
-A Ferronathu? - zapytała.
Przyjrzałem się klepsydrze mojego domu.
-Rubiny - powiedziałem.

<Lucy? Sorki, że tak zboczyłem z tematu, ale takie op. chyba też może być? :D>

Od Lucy

Wpatrywałam się niewidzącym wzrokiem w wierszyk (który, nawiasem mówiąc, niezwykle mi się podobał), a właściwie to w tabliczkę, na której go wyryto. Matrycę stanowiło drewno jakiegoś starego drzewa, a ramkę... nie, to niemożliwe. Naprawdę niemożliwe. Wydawało mi się, że rama była zrobiona... ze szczerego złota. Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się do Fortis'a:
-Widziałeś to? - wilk podszedł bliżej - Wiesz może, z jakiego materiału stworzono tą ramę?
Fortis stanął jeszcze bliżej i przypatrzył się zdobieniu. Po chwili otworzył szerzej oczy ze zdumienia.
- Czy to złoto? - zapytał zaskoczony.
- Tak mi się wydaje. Ciekawe, czy w innych domach też są ze złota... - zamknęłam oczy, próbując wyobrazić sobie te tabliczki. W moich wyobrażeniach, wszystkie były tworzone podobnym stylem i aż promieniowała od nich magiczna energia.
- Nie wiem. Chciałabyś sprawdzić? - Głos basiora wyrwał mnie z rozmyślań.
- Pewnie, czemu by nie...
- A więc idziemy do jaskini Ferronath'u? - Upewnił się. Na moją twarz wpłynął uśmiech.
- Ty prowadzisz.
<Fortis? Owszem, cieszę się jak mało kto :D>

niedziela, 13 września 2015

Od Snow'a

Zapadła niezręczna cisza. Postanowiłem ożywić atmosferę.
-Może pójdziemy pozwiedzać różne miejsca? - spytałem. - Niektóre są na prawdę warte obejrzenia.
-Zgoda. Gdzie pójdziemy najpierw?
-Wielka Sala to bardzo ciekawe miejsce. Odbywają się tam ważne uroczystości. Ceremonia przydziału, rozpoczęcie i zakończenie roku szkolnego, ale także obiady, śniadania i kolacje... Właśnie! Nadszedł czas na obiad!
Punktualnie zadzwonił dzwonek. Z klas wyskoczyło mnóstwo szczeniąt.
-Chodźmy tam zatem - rzekła Nastia.
*
Usiadłem po środku Wielkiego stołu, a nowa nauczycielka obok mnie. Zaklęciem zapaliłem świecę, a na talerzach pojawiło się jedzenie. Na moim talerzu wylądował grillowany kurczak, a na półmisku pieczone ziemniaki. Nalałem do kieliszka trochę napoju ( ͡° ͜ʖ ͡°) i zaczęliśmy ucztę. Spojrzałem przez chwilę na talerz Nastii. Ona również otrzymała pieczone ziemniaki, ale miała schaboszczaka. Kurcze. Jej to fajnie...

<Nastia? Dopiszesz coś? Już możesz pisać op. o nauczaniu itd. >
 

Od Hope

Podziękowałam mojemu towarzyszowi i wyszłam z Wielkiej sali. Gdy doszłam do opisanego przez wilka obrazu, usłyszałam:
- Podaj hasło.- Powiedziała starsza, kobieta z obrazu.
-Jakie zaś hasło!?-Oburzyłam się -Nikt mi nie powiedział, nic o żadnym haśle.
-Wybacz.Bez hasła nie spuszczę.-Westchnęłam zrezygnowana.
-Powiesz mi chociaż, gdzie mogę znaleźć bibliotekę?
- Na pierwszym piętrzę i w prawo.
-Dziękuję.- I poszłam.
***
Musze przyznać że zamek jest piękny. Sofi mi o nim opowiadała, że była parę razy z ojcem zanim odszedł.Gdy znalazłam się w bibliotece zaczęłam szukać, książki o magicznych stworzeniach.Słyszałam dużo o chochlikach i chciałam się trochę o nich dowiedzieć.Więc zaczęłam szukanie pomiędzy księgami.
*** 
Nagle pod moimi łapami znalazł biały liścik zwinięty w rulonik. Paczę do okoła niema nikogo,wiec podnoszę go i zaczynam czytać.

sobota, 12 września 2015

Od Nastii

Dzisiaj idę do nowej pracy, będę uczyła muzyki w Wolfwardzie, jestem podekscytowana i szczęśliwa. Lubię szczeniaki ale nie lubie chamskiego zachowania gdy coś im się nie podoba.
Po długiej podróży stoję przed wejściem do wielkiej szkoły, przełykam ślinę i wchodzę do holu. Rozglądam się i podziwiam wielki budynek.
Wchodzę po schodach aby przywitać się z dyrektorem, prosił abym przyszła gdy dojdę.
Wpada na mnie jakiś szczeniak. Mały słodki rozbrykany.
- Sorki ! - krzyczy w oddali.
I to podejście do mnie jak do ucznia... Kręce głową i idę dalej, aż dochodzę do wielkich drzwi z napisem dyrekcja.
- Wejść - słyszę przez drzwi.
Wchodzę ostrożnie do gabinetu.
- Dzień dobry...
- A, to ty. Witam Nastio w naszych skromnych progach - wtrącił mi się w połowie zdania.
- Pięknie tutaj - lekko się uśmiechnęłam.
- A więc twoja praca jest chyba oczywista, będziesz uczyła szczeniaki muzyki - kiwam głową na znak, że wiem.
- Zaprowadzę cię teraz do twojego gabinetu i przedstawię Cię szczeniakom.
Szliśmy kawalek do mojego biura. Było ładne, umeblowanie nowoczesne i w ogóle ślicznie tutaj.
- Teraz szczeniaki, chodź.
Weszliśmy do jednej z klas.
- O nowa uczennica ! - krzyknął szczeniak.
- Ja z nią siedze !
- Nie, ja !  - dzieciaki się o mnie kłóciły tego jeszcze nie było.
- Cisza - dyrektor powiedział donośnym głosem.
- To jest Nastia wasza nauczycielka muzyki a nie uczennica i proszę was o szacunek - rzekł.
Rozmawialiśmy chwilę ze szczeniakami po czym wyszliśmy.
- Przepraszam cię, zapomniałem się przedstawić. Jestem Snow a ciebie już znam - uśmiechnął się.
- Miło mi cię poznać - uścisnęłam mu łapę którą mi podał.

< Snow ? >

Od Fortis'a

W końcu znaleźliśmy się w pokoju wspólnym Hufflewen'u. Te obrazy nie były za przyjazne... Zastanowiłem się przez chwile, po co tu przyszliśmy. Przypomniałem sobie, więc rozejrzałem się i popatrzyłem na Lucy.
-W końcu. Myślałem, że nie dadzą nam spokoju - powiedziałem. - To jak, szukamy tych tabliczek?
-Tak - odpowiedziała. - Zobacz, tam coś jest!
Poszliśmy na koniec pokoju. Na ścianie wisiała złota tabliczka z wyrytymi literami układającymi się w zdania:
HUFFLEWEN
Hufflewen to dom nauki.
Ceni się tam również:
wierność, sprawiedliwość, pracowitość, lojalność,
 uczciwość, koleżeńskość i cierpliwość.
-I już wiesz - powiedziałem.
-Czekaj... tu jest coś jeszcze... - mruknęła.
Faktycznie. Pod spodem znajdował się krótki wierszyk:
"A może w Hufflewenie, 
gdzie sami prawi mieszkają, 
gdzie wierni i sprawiedliwi 
Wolwardu szkoły są chwałą."


<Lucy? Zadowolona z Hufflewenu? :D >

piątek, 11 września 2015

Zmiana konta Google

Dzisiaj taki krótki post.
Otóż zmieniłam konto Google, więc pod każdym postem nie będzie pisać "Snow" tylko "Waniko". Spokojnie, Waniko to JA więc nie będzie tu żadnych głębszych zmian... I to tyle, pa :D
~Snow

wtorek, 8 września 2015

Od Lucy

Obróciłam się i zaczęłam iść w stronę jaskini Huffleween'u, która była dosłownie tuż za rogiem. Moje kroki dudniły w korytarzu, dając nieco upiorny efekt.
- To gdzie jest dokładnie ta jaskinia? - zapytał Fortis po chwili.
- Niedaleko, dosłownie za kilka kroków jest wejście. - odparłam, usilnie wpatrując się w mój kryształ. Ten basior mnie nieco niepokoił, w sumie to nie wiem, dlaczego.
Ale ja już tak mam, nie lubię... innych. Wilków. Ludzi. Tłumu.
Ale trzeba z tym żyć.
Zaledwie kilka sekund później doszliśmy do obrazu, za którym ukrywała się przestrzeń jaskini Huffleween'u. Na staromodnym malowidle widniała dość... 'przy kości'... kobieta z kotem na rękach. Tło obrazu stanowił aneks kuchenny z okresu renesansu. Widząc nas, poprawiła swój kołnierzyk i, nie mogąc ukryć podniecenia z powodu nowych gości, spytała:
- Jakie hasło?
- Aperacium.*
Kot na obrazie zamruczał i poprawił się w ramionach swojej pani, a kobieta skinęła głową, po czym do mnie mrugnęła.
- Doskonale. Proszę, wejdźcie.
Obraz się przesunął, odsłaniając wejście.
Wcześniej, przytłoczona nowym otoczeniem, magią, Ceremonią, nie zwróciłam szczególnej uwagi na korytarz, prowadzący do jaskini. Teraz juz wiem, co straciłam.
Przejście było niesamowicie ozdobione, głównie portretami przedstawiającymi byłych uczniów Huffleween'u. Postacie na obrazach ciągle się przemieszczały, rozmawiając ze sobą, kłócąc się, odwiedzając inne obrazy. Nigdy wcześniej nie widziałam takiego rumoru. Dopiero kilka sekund później zdałam sobie sprawę, że to z powodu Fortis'a, ucznia z Ferronath'u. Poczułam się nieco zmieszana. Czy to źle, że go przyprowadziłam? Miałam nadzieję, że nie łamię żadnych szkolnych zasad. Spojrzałam na basiora. Starał się nie okazywać tego, ale był nieco zlękniony, ja zresztą też.
Chwilę później stwierdziłam, że im dłużej stoimy tam, tym większy hałas niesie się po tunelu. 
-Fortis, chodźmy już! - zawołałam, próbując przekrzyczeć obrazy. On jednak nie usłyszał lub był zbyt przytłoczony ich zachowaniem. Chwyciłam go więc za rękę, i szybko przeprowadziłam go przez przejście prowadzące do pokoju głównego Huffleween'u.
<Fortis?>
*-od zaklęcia Aperacjum, które ujawnia niewidzialny tusz

poniedziałek, 7 września 2015

Od Snow'a

Wstałem i uśmiechnąłem się.
-Oj tam, oj tam... - powiedziałem - nic się nie stało.
Wadera również wstała i się uśmiechnęła.
-Dostałam list, który wysłała mi sowa. Pisało tam, że Wolfward zaprosił mnie do siebie... to znaczy... dostałam zaproszenie do szkoły magii i czarodziejstwa w Wolfwardzie.
-Ano dostałaś. I jak? Dołączasz? - zapytałem.
Uczennica zastanowiła się. Po chwili odpowiedziała:
-Tak. Dołączam. Kiedy odbędzie się.... y... Ceremonia Przydziału?
-Teraz, jeśli chcesz. Możemy pójść do Wielkiej Sali i tam Medalion Przydziału przydzieli cię do domu.
-Super.
*
Wadera usiadła na krześle. Tradycyjnie założyłem jej na szyję Medalion Przydziału. Po kilkudziesięciu sekundach przybrał złoto-czerwone barwy.
-FERRONATH!

<Hope?>

niedziela, 6 września 2015

Od Fortis'a

Przede mną leżała jakaś wadera. Miała szare futro. Była ode mnie młodsza, a na pewno mniejsza. Wyjąłem rękę, aby pomóc jej wstać. Kiedy już to zrobiła, uśmiechnąłem się. Odwzajemniła uśmiech. Spojrzałem w dół. Na podłodze leżały książki nieznajomej. Ukucnąłem, aby je pozbierać. Wadera po chwili zrobiła to samo.
-Nie, nie trzeba... - powiedziała.
Zebrałem wszystkie książki po czym wstaliśmy. Wręczając jej pisma przywitałem się:
-Tak w ogóle jestem Fortis. Niedawno dołączyłem. A ty...?
-Lucy. Ja dołączyłam dzisiaj, kilka godzin temu zostałam przydzielona do Hufflewen'u.
-Ja należę do Ferronath'u. Bardzo się z tego cieszę. Zobaczyłem, że można tam trafić tylko jeśli jesteśmy mężni, odważni, prawi i sprawiedliwi.
-Gdzie to przeczytałeś? - zapytała.
-W jaskini Ferronath'u. W Twoim pokoju pewnie też znajduje się taka tabliczka. Możemy tam teraz pójść, razem uda nam się znaleźć.
-Pewnie.

<Lucy?>

Od Hope

Szłam z moją nową kolezanką Sofi.
-Hope juz nie daleko. Widzisz ?-Mówi kasztanowa wilczyca,wskazując pyskiem na dużą wieże, co było widać pomiędzy drzewami.-Musze juz wracać .Poradzisz sobie.Miło było cie poznać.-Mówi z uśmiechem.

Odwracam sie w jej strone i odwzajemniam uśmiech.
-Sofi dziękuje ci bardzo.Nie poradziłam bym sobie bez ciebie.Dziękuje moze sie jeszcze spotkamy.
-Niema za co żegnaj Nadziejo. (Hope oznacza nadzieja).Po pożegnaniu sie ruszyłam przed siebie.
*Kilka godzin póżniej*
Dotarłam do dużego ,starego mostu.Zaczełam nim iść.Po chwili stałam pod wielkimi drzwiami.Gdy weszłam drzwi skrzypneły.W środku nie było żywej duszy i głucha cicha.
Ruszyłam przed siebie.Nagle doszczegłam na zakrecie znikający ogon.
-Ej! Zaczekaj!- Zawołałam i pobiegłam za nim i gdy byłam na zakrecie wpadąłm na wilka.Byłam nad nim, a on podemną.- Przepraszam.Gapa zemnie.


<Snow?>

Od Lucy

Szłam krętym korytarzem, zmierzając ku jaskini Huffleween'u. Czy byłam zadowolona z przydziału? Sama nie wiem. Z jednej strony nie miałam pojęcia o domach przydziale, ani w o g ó l e o tym wszystkim. Czy to jest różnica w jakim domu się znajduję? Wydaje mi się, że nie, w końcu wszyscy otrzymują tą samą porcję nauki. Ale jednak coś nie dawało mi spokoju, właściwie sama nie wiem, co... 'Muszę to zbadać', pomyślałam, wchodząc do jaskini. Była świetnie urządzona, jakby zatrzymał się czas gdzieś w XII wieku! Atmosfera była wręcz namacalna. Usiadłam na staromodnej, lecz bardzo wygodnej sofie i zaczęłam się wpatrywać w kominek z czarno-żółtymi złoceniami, myśląc o Ceremonii Przydziału, lekcjach, magii i o medalionie.
~*~*~
Kilka godzin później postanowiłam znaleźć sobie ciche miejsce do przeglądnięcia paru wartych uwagi książek. Wyszłam właśnie z jaskini Huffleween'u, gdy nagle... wszystkie książki znalazły się na podłodze, a z nimi ja.
- Ojć! Przepraszam... - dobiegł mnie czyjś głos.
<Fortis?>

sobota, 5 września 2015

Od Snow'a

Przede mną znajdowała się kolejna uczennica. Uśmiechnąłem się.
-Witamy. Lucy, tak?
-Tak... - odpowiedziała niepewnie. - Czy to jest Wolfward?
-Jak najbardziej. Chodź, zaczyna się Ceremonia Przydziału...
*
Polerowałem Medalion Przydziału. Do Wielkiej Sali weszła Lucy.
-Chodź, zapraszam.
Podeszła bliżej. Usiadła na krześle. Założyłem jej Medalion. Minęło kilkanaście sekund, aż przybrał barwy żółto-czarne.
-Hufflewen! - krzyknąłem i zdjąłem jej Medalion.
Nie wyglądała na szczęśliwą.
-Coś nie tak? - zapytałem chowając Medalion.
-Jakim domem jest Hufflewen? - spytała.
-Jest to dom nauki. Ceni się tam również wierność, sprawiedliwość, pracowitość, lojalność, uczciwość, koleżeńskość i cierpliwość. Jeśli chcesz, możesz obejrzeć swoje dormitorium.
-Bardzo chętnie!
Wyjaśniłem jej jak dojść do jaskini Hufflewen'u i wyszła.

<Lucy? Dodasz coś>

Zmiany

Kilka zmian.
Po pierwsze Wolfward nie posiada jeszcze nauczycieli, więc uczniowie nie mogą pisać opowiadań z lekcji. Na początku miało być tak, że, aby być nauczycielem trzeba zasłużyć. Przez kilka miesięcy będziecie mogli dodać nauczyciela! Mam nadzieję, że jeśli pojawiła się taka możliwość, będziecie chcieli zostać nauczycielami :) Jak już napisałam w Regulaminie, można mieć jednego nauczyciela i czterech uczniów. 

Po drugie Chodzi o pisanie opowiadań. A konkretnie o tytuły. Ponieważ nie wszyscy podają tytuł, a na innych watahach też nie ma tytułów opowiadania postanowiłam je usunąć. A więc wysyłacie opowiadania tylko z dopiską "Od *imię wilka*", np. "Od Fortis'a". Przypominam, żeby na końcu opowiadania znajdował się adresat. A więc jak już napiszecie opowiadanie, na końcu piszecie:
<*imię wilka, do którego jest opowiadanie zaadresowane*?>
np.
<Snow?>

I to tyle c:

Od Lucy

Biegłam przez ciemny, mroczny las, myśląc o byciu wilczycą. Moje ciemne łapy raz po raz uderzały w ziemię, niekiedy rozpryskując kałuże, które powstały po ulewnym deszczu. 
Czasem bieg z przyjemnego stawał się bolesny: rzeka wylała, pozostawiając w mule ostre kamienie, w skutek czego miałam poranione łapy. Nie żebym się przejmowała, byłam przyzwyczajona, zresztą rozmyślanie pochłaniało tyle mojej uwagi, że nie szczególnej zwracałam uwagi na ból. Moje myśli zajmowało coś kompletnie innego.
Czymże odznacza się bycie wilczycą? Czy może, tak jak w moim przypadku, polega na błąkaniu się po lasach świata, nie wiedząc, dokąd się zmierza? Czy też może nie zaznałam jeszcze prawdziwego życia wilczycy? Czy nie ujawniając specjalnych umiejętności w tej dziedzinie, mogę posiadać ludzki awatar? Czy ja, nie znająca obyczajów ludzi i innych zwierząt, potrafiłabym się wtopić w tłum?Nie wiem, czy kiedykolwiek poznam odpowiedzi na te pytania. Moją autorefleksję przerywało łopotanie skrzydeł. Sowa? Co ona tutaj robiła? Zaintrygowana zatrzymałam się, a ptak wylądował koło mnie. Do nogi miał przyczepiony pergamin.Szybko odwinęłam go i naprędce przeglądnęłam zawartość. Na moją mordkę wpłynął uśmiech. Uśmiech niedowierzania, ale jednak uśmiech. Zostałam przyjęta do Wolfardu, Szkole Magii i Czarodziejstwa, cokolwiek by to oznaczało i gdziekolwiek by się ona mieściła. Zwróciłam się w kierunku sowy i zaczęłam się jej uważne przyglądać. W końcu zapytałam cicho, wskazując łapą na list:
-Zaprowadzisz mnie tam?
Zwierzę nie wydało żadnego dźwięku i nie poruszyło się, nie dało też żadnego innego znaku, że rozumie bądź słyszy, to, co powiedziałam. Trwaliśmy tak w niekończącej się ciszy, aż w końcu ptak bez ostrzeżenia rozwinął skrzydła i wzbił się wysoko, łopocząc skrzydłami. Zatrzymał się tam (o ile można się zatrzymać latając) i spojrzał na mnie wyczekująco. Wstałam; od siedzenia zdrętwiały mi nogi, więc pierwsze kroki były niepewne. Sowa leciała na przedzie, skąpana w blasku księżyca w pełni, lecz pilnowała, by mnie nie zgubić. Kiedy w końcu mrowienie w kończynach ustało, biegłam na pełnej prędkości. Ptak musiał przyspieszyć.
Biegliśmy tak kilka godzin bezustannie się goniąc i wyprzedzając. Ze wszystkich sił starałam się utrzymać tempo początkowe i, pomimo zmęczenia, było to dosyć łatwe. Chłod nocy zapewniał nam orzeźwienie.
Kilka godzin później dotarliśmy do Woflardu.
~*~*~
Wpatrywałam się z zachwytem w zamek. Sądząc po stylu budowli murów, ścian i dachów, wnioskowałam, że jest on z bardzo wczesnego średniowiecza, co jeszcz bardziej wprawiało mnie w osłupienie. Ten zamek to m u s i a ł być Wolfard. Żaden niemagiczny zamek nie przetrwałby tyle czasu... nim się obejrzałam, zaczęło wschodzić słońce. Rozejrzałam się i w myślach przeklnęłam tą sowę, że mnie zostawiła, bezszelestnie się oddalając! No nic, jakoś muszę sobie dać radę. Niedawno przeglądałam 'O budowie zamków wczesno-śreniowiecznych' i znałam mniej-więcej plan takiej budowli. Postanowiłam poszukać wejścia głownego i po okrążenu zamku znalazłam je. Nie zdążyłam nawet dotkąć łapą drzwi, gdy otworzyły się, a ze środka wyszedł wilk (nie wyglądał na ucznia) i powiedział:
-...
<Snow?>

Od Fortis'a "List od Wolfwardu cz.3" (The end)

Zamknąłem oczy w celu podziękowania, że zostałem przydzielony do Ferronath'u. Nie wiedziałem za bardzo co to znaczy, ale skoro herbem tego domu jest lew to chyba dobrze... Poczułem jak medalion zostaje zdjęty z mojej szyi. Otworzyłem oczy.
-Ferronath... - szepnąłem. - To dobrze?
-Zależy jak dla kogo - oznajmił. - Ja też byłem w Ferronath'cie.
Włożył medalion do półki.
-To był męczący dzień, może chcesz odpocząć? - zapytał.
Kiwnąłem głową.
-Wychodzisz z wielkiej sali, idziesz na schody i na lewo. Czerwona jaskinia to dormitorium Ferronath'u.
-Dziękuję - powiedziałem i wyszedłem.
*
Jaskinia Ferronath'u była mała, ale przytulna. Ściany pomalowano na czerwono. Pod ścianą znajdował się kominek, a obok niego dwa lekko zniszczone fotele. Usiadłem na jednym z nich. Drewno w kominku zamieniło się w żar. Czułem się jak w domu...

Od Snow'a "List od Wolfwardu cz.2" (cd. Fortis)

Uśmiechnąłem się.
-Pewnie dostałeś list informujący o tym, że zostałeś przyjęty do Wolfwardu?... - zapytałem.
-Tak... - mruknął - Ale... co to Wolfward? Poza tym spóźniliście się, dziś jest 1 września, a tu napisane jest, że ceremonia zaczyna się właśnie pierwszego!
-Wszystko jest w jak najlepszym porządku - odpowiedziałem spokojnie. - To jak, dołączasz?
-Co będę tutaj robić? Nie odpowiedział mi pan co to Wolfward.
Wyczarowałem krzesło i usiadłem. Obok Fortis'a również pojawiło się krzesło, ale nie skorzystał.
-Wolfward jest szkołą magii i czarodziejstwa. Szczeniaki uczą się tu czarować...
-Czarować? - usiadł niechętnie.
-Rzucać zaklęcia, uczyć się obrony przed czarną magią, warzyć eliksiry, latać i inne standardowe przedmioty. Tego dowiesz się jak dołączysz.
Szczeniak zaniemówił. Po chwili powiedział:
-Dołączam. Kiedy odbędzie się Ceremonia Przydziału? - zapytał.
-Teraz. Chodź, idziemy do Wielkiej Sali.
Kiedy Fortis wstał, postąpiłem tak samo i usunąłem krzesła. Wielka Sala znajdowała się niedaleko. Kiedy się w niej znaleźliśmy, szczeniak usiadł na krześle. Wyjąłem z półki Medalion Przydziału. Założyłem go na szyję przyszłego ucznia. Minęło kilka sekund. Nic się nie stało. Minęła już minuta. Medalion najpierw przybrał barwy Treascones'u, a po kilku sekundach Hufflewenu. Już miałem oznajmić wynik, ale borsuk zmienił się w węża.
-Slyn...
-NIE! - przerwał mi Fortis.
Na medalionie pojawił się lew Ferronath'u. Nie wyglądało na to, żeby miało się zmienić, więc krzyknąłem:
-Ferronath!

<Fortis?>

wtorek, 1 września 2015

Od Fortis'a "List od Wolfwardu" (cd. Snow)

Podróżowałem po jakimś dziwnym, ale spokojnym lesie. Od kilku miesięcy prowadziłem życie wędrowca. Miałem dopiero rok. Moi rodzice zginęli. Nagle usłyszałem huczenie sowy. Rozejrzałem się. Nigdzie nie było śladu życia. Kiedy znów zacząłem iść, popatrzyłem w niebo. W moim kierunku leciała brązowa sowa - Puchacz . Lądowała bardzo szybko. Leciała prosto na mnie. W końcu jej dziób wbił się w mój brzuch. Nie było to przyjemne. Jakby ktoś uszczypnął mnie w brzuch i nie puszczał. Chwyciłem sowę i odciągnąłem ją od mojego ciała. Do nóżki zwierzęcia przyczepiona była zapieczętowana koperta. Pisało na niej:
Fortis
Spokojny Las
Wolfward
Otworzyłem kopertę. W środku znajdował się list na specjalnie pożółconej kartce.
Mamy zaszczyt zaprosić P. Fortis'a do szkoły magii i czarodziejstwa w Wolfwardzie. Ceremonia przydziału zaczyna się 1 września.
Zacząłem czytać list coraz szybciej.
Uczniowie mogą posiadać sowę lub kota...
Super. Te wszystkie przedmioty można kupić na Smoczej Ulicy. Przynajmniej tak tam było napisane. Tylko... gdzie jest ta Smocza Ulica? Wystawiłem rękę w celu pogłaskania sowy, ale odleciała. Schowałem list i zacząłem iść na przód. Szedłem przez jakieś pół godziny, aż zobaczyłem ogromny zamek. Chodziłem obok niego, obserwując wysokie mury. W końcu postanowiłem wejść do środka. Kiedy otworzyłem drzwi, stał tam biały, stary wilk wpatrujący się we mnie. Miał świecące, żółte oczy i miły uśmiech.
-Witam w szkole magii i czarodziejstwa w Wolfwardzie. Fortis, tak?
Drzwi same się zamknęły. Kiwnąłem lekko głową.
-Chyba tak... - mruknąłem - a co?

<Snow?>

Witam!

Witam was wszystkich bardzo serdecznie :D
Już kiedyś prowadziłam bloga z udziałem wilków, ale postanowiłam stworzyć cuś takiego jak Hogwart dla wilków. Przez kilka ostatnich dni dodawałam zakładki, żeby zdążyć na 1 września. Od dzisiaj możecie dołączać do Wolfwardu!
Co to Wolfward?
Wolfward jest wilczą wersją Hogwartu. Stworzenia są podobne, mamy takie same lekcje, ale, żeby nie było identycznie wprowadziłam kilka swoich zmian :) Ważna informacja: W Wolfwardzie chodzi o to aby było tu jak najwięcej uczniów! Na normalnych watahach mogą być dorosłe basiory, wadery i szczeniaki. Tutaj przeważającą liczbą wilków będą szczeniaki! Oczywiście znajdzie się trochę nauczycieli, ale żeby nim zostać trzeba zasłużyć :D  Szkoła nie jest jeszcze w pełni gotowa, ale mam nadzieję, że szybko się rozwinie ;P
~Informacje~
Na ostatni dzień miesiąca będę robić podsumowanie. Będą tam informacje ile opowiadań napisaliście, nowe wilki i inne newsy. Co miesiąc szczeniaki będą dorastać o jeden miesiąc. Zapraszam do obejrzenia zakładki "Formularze". Tam jest wszystko napisane :]
Aby zostać nauczycielem trzeba mieć jednego wilka, który był szczeniakiem, ale urósł. Należy też być aktywnym, pisać opowiadania, pomagać innym i tak dalej, i tak dalej :)

Jak dołączyć?
Formularze
Regulamin

Mam nadzieję, że ten pomysł wam się spodoba i wiele wilczków-uczniów będzie chciało zapisać się do Wolfwardu :)
A... i jeszcze jedno. Moje wilki to:
-Snow - dyrektor.
-Fortis - uczeń.
Snow jest moim wilkiem z kilku watah, jest to też mój chomik (xD) więc będę się podpisywać tym właśnie imieniem.
~Snow